Elementem procesu mentoringowego powinien być transfer wiedzy i doświadczenia. Inna perspektywa mentora, jak również praktyki biznesowe z innej branży mogą poszerzyć naszą perspektywę i rzucić nowe światło na schematy, w których na co dzień się poruszamy. Wymiana doświadczeń, czy sparing biznesowy z naszym mentorem mogą
Dowody jednoznacznej aprobaty i docenienia ze strony państw polskiego i niemieckiego przyszły wiele lat po jego śmierci, a książka ta jest także ich zapisem." Ze wstępu Dzieje rodziny Bursche są emanacją dziewiętnastowiecznych losów polskich ewangelików na terenie zaboru rosyjskiego. Byli oni częścią większej zbiorowości
33. Data: 2005-09-03 07:55:34 Temat: Re: czy partner powinien wiedzieć? Od: Flyer szukaj wiadomości tego autora M.; Vay Tiền Trả Góp 24 Tháng. Nie znasz się na porodzie, niewiele wiesz o noworodkach, ale to dzięki tobie kobieta może czuć się naprawdę bezpiecznie. A skąd mężczyzna ma czerpać poczucie bezpieczeństwa? Z dobrego przygotowania - oto kilka sekretów, które pomogą ci dobrze zdać egzamin z porodu rodzinnego. Zacznijmy od tego, że nie wszystkie kobiety chcą rodzić w towarzystwie partnera i nie wszyscy mężczyźni marzą o porodzie rodzinnym. To, czy znajdziesz się na porodówce razem ze swoją partnerką, powinno być waszą wspólną decyzją. Bez względu na to, czy jeszcze się wahasz, czy już zdecydowałeś się witać dziecko na świecie, sprawdź, co pomoże przetrwać pobyt w szpitalu. Poród może potrwać Jest takie powiedzenie wśród położników, że rodząca kobieta nie powinna oglądać dwa razy wschodu słońca. Stąd wniosek, że przed upływem dwóch dób od rozpoczęcia akcji porodowej dziecko będzie na świecie. Przygotuj sobie prowiant (kanapki, wodę, przekąski), by w szpitalu nie zemdleć z głodu lub nie znikać na długie – i być może najważniejsze – minuty w szpitalnym bufecie. Nie martw się, że czas będzie ci się dłużyć – na porodówce godziny upływają w innym, znacznie szybszym tempie. Wojowanie nie pomaga Idziesz do porodu, by wspierać partnerkę, więc rób to mądrze. Narodziny dziecka mogą być pięknym wydarzeniem, ale też źródłem silnego stresu, jeśli nie traficie na empatyczny personel. Broń praw swojej partnerki, nie pozwól, by ją zaniedbywano czy lekceważono, ale – co najważniejsze – wykazuj się taktem. Jeśli uda ci się nawiązać pozytywne relacje z lekarzem i położną, lepiej dla was obojga. Twoim zadaniem jest rozładowanie napięcia, a nie doprowadzanie do spięć. Rodzącej kobiecie wybacza się wszystko, bo przeżywa trans porodowy, towarzyszący jej mężczyzna powinien trzymać fason. Potrzebna jest dobra współpraca Rodząca kobieta może być zbyt skupiona na skurczach albo zbyt wyczerpana fizycznie, by odpowiadać na pytania lekarza. Staraj się być łącznikiem między nią a personelem medycznym. Przekazuj prośby i zalecenia lekarza, a pracownikom szpitala mów z kolei, czego potrzeba twojej partnerce i jak się czuje. Omdlenia zdarzają się rzadko A jeśli do nich dochodzi, wywołuje je widok krwi. Taką reakcję zwykle łatwo przewidzieć. Jeśli robi ci się słabo przy pobieraniu krwi, na porodówce skup się na pomaganiu swojej partnerce, masowaniu jej, przytulaniu, a nie obserwacji strategicznego miejsca. Jeśli nie dasz rady znieść ostatniej fazy porodu, nie wahaj się, tylko wyjdź. Dla twojej partnerki liczy się to, że większość czasu byłeś przy niej, rozśmieszałeś i ocierałeś pot z czoła. Widok mdlejącego mężczyzny na pewno jej nie pomoże. Kobiety potrafią zadziwić Może się zdarzyć, że twoja na co dzień łagodna ukochana w najtrudniejszych momentach porodu bardzo się zmieni. Zacznie wydawać dziwne dźwięki, może wykrzyczeć ci w twarz, że ma cię dość, może odepchnąć, choć wcześniej chciała, abyś ją masował, zażąda znieczulenia, mimo że planowała poród w zgodzie z naturą. Nie przejmuj się tym, nie obrażaj i nie wypominaj, że dziwaczy. To normalne zachowanie przy ekstremalnym wysiłku, którego wcześniej nie sposób przewidzieć.
Rozdział 20 Czy twoje małżeństwo może być szczęśliwe? 1-4. (a) Dlaczego trzeba się poważnie zastanowić nad widokami na zawarcie dobranego małżeństwa? (b) O czym nie wolno zapominać w związku z pochodzeniem małżeństwa, żeby ono było udane? Dlaczego? (Rodzaju 2:21-24; Mateusza 19:4-6) KIEDY się już zdecydujesz na małżeństwo, wtedy oczywiście będziesz chciał, żeby ono było szczęśliwe. Sądząc po rosnącej liczbie rozwodów, widoki na to nie są zbyt pomyślne. W niektórych krajach liczba rozwodów nieomal równa się liczbie zawieranych małżeństw. Jak można po ślubie uniknąć problemów, które mogłyby zrujnować szczęście małżeńskie? 2 W związku z tym warto się zastanowić nad pochodzeniem małżeństwa, ponieważ rzuci to sporo światła na źródło trudności oraz pomoże znaleźć skuteczne środki zaradcze. Niejeden uznaje małżeństwo za prastary wynalazek ludzki. Ale właśnie taki pogląd w znacznej mierze przyczynia się do rozbijania rodzin. Dlaczego? Ponieważ człowiek mający takie zapatrywania nie usłucha nawet najlepszej rady na trudności małżeńskie. 3 W rzeczywistości twórcą małżeństwa jest ktoś wyższy niż człowiek. To Bóg Wszechmocny stworzył pierwszego mężczyznę i pierwszą kobietę; obdarzył ich zdolnością rozmnażania się i związał ich węzłem małżeńskim. Poza tym Bóg udziela rad, jak można osiągnąć szczęście w małżeństwie. Rady te są zanotowane w Biblii. Stosowanie się do nich jest nieodzownym warunkiem zgodnego pożycia małżeńskiego. 4 Ktoś mógłby jednak zaprotestować, że przecież ludzie znają Biblię już od dawna, a mimo to wiele małżeństw się rozpada. Zdaniem takich osób liczba rozwodów wzrasta dlatego, że obecnie wiele ludzi nie chce żyć w niedobranym małżeństwie. Niewątpliwie w takim rozumowaniu jest trochę racji. Miliony skłóconych par małżeńskich ma Biblię. Nasuwa się jednak pytanie: Czy ją czytają, a przede wszystkim czy w swoim życiu stosują zasady biblijne? Nie da się zaprzeczyć, że rady biblijne pomogły już setkom tysięcy małżeństw uporać się z problemami rodzinnymi. Te rady mogą pomóc i tobie, jeżeli naprawdę chcesz, żeby twoje pożycie małżeńskie układało się szczęśliwie. USZCZĘŚLIWIAJĄCE OBCOWANIE CIELESNE 5-10. (a) Jakie nierealne wyobrażenia o życiu płciowym ma dzisiaj wiele młodych ludzi? (b) Pod jakim względem usłuchanie rady biblijnej co do niesamolubnego dawania może pomóc znaleźć zadowolenie również w tej dziedzinie pożycia małżeńskiego? 5 Może już słyszałeś, że wiele trudności małżeńskich wiąże się z życiem płciowym, i rzeczywiście tak jest. Przyczyną są zazwyczaj nierealne wyobrażenia rozpowszechniane przez środki przekazu. W romansach, czasopismach i filmach pary „zakochanych” są „na zawsze szczęśliwe”. Ponadto w literaturze przejaskrawia się przyjemność seksualną, wskutek czego wiele młodych ludzi żywi przesadne nadzieje, daleko odbiegające od rzeczywistości. Na przykład pewna młoda kobieta powiedziała: „Wyobrażałam sobie, że stosunki płciowe są czymś w rodzaju najwyższej wygranej psychedelicznej, dzięki której cały świat rozświetla się niby automat do gier mechanicznych. Wprawdzie nie było to takie złe, ale ciągle zadawałam sobie pytanie: ‚Czy to już wszystko? Czy to naprawdę wszystko?’” 6 Najprawdopodobniej jesteś jeszcze za młody do małżeństwa; czy jednak pojmujesz, na czym polega problem tej młodej kobiety? Otóż myślała ona przede wszystkim o własnej przyjemności płciowej i dlatego nie była zadowolona. Wiele kobiet uskarża się, że mężowie nie zadowalają ich pod względem seksualnym. Co żona może zrobić w takiej sytuacji? Czy Biblia udziela tu jakiejś praktycznej rady? Zwróć uwagę, jak otwarcie wypowiada się na ten temat: „Mąż niech oddaje powinność żonie, podobnie też żona mężowi. Nie unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą”. — 1 Koryntian 7:3, 5. 7 W świetle tej rady biblijnej głównie czyje dobro powinieneś mieć na uwadze po wstąpieniu w związek małżeński? Swoje własne, jak wspomniana kobieta? Nie swoje, tylko swego współmałżonka. Zasadą kryjącą się w tej wypowiedzi biblijnej jest dawanie. Decydujące znaczenie ma szczęście i dobro drugiego, a nie własne. Jest to zgodne z dwiema innymi zasadami biblijnymi: „Niech nikt nie szuka własnego dobra, lecz dobra bliźniego”. „Miłość (...) nie szuka swego”. — 1 Koryntian 10:24; 13:4, 5. 8 Ale może zapytasz: „Jak żona albo mąż może odczuwać większe zadowolenie, gdy stara się uszczęśliwić swego partnera?” Uszczęśliwianie w zespoleniu miłosnym zależy w niemałej mierze od usposobienia duchowego oraz od nastawienia serca. Jeżeli żona uzna stosunki cielesne za sposobność do okazania mężowi serdecznej miłości, przekona się, że również jej sprawią one więcej zadowolenia. Gdy nie myśli przede wszystkim o własnych doznaniach, wtedy zazwyczaj jest bardziej odprężona i naturalnym biegiem rzeczy zespolenie cielesne sprawia jej pożądaną przyjemność. 9 Jezus Chrystus, największy nauczyciel, jaki kiedykolwiek chodził po ziemi, zaznaczył, że dawanie uszczęśliwia. Powiedział bowiem: „Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu” (Dzieje Apostolskie 20:35). Zasada ta znajduje pełne potwierdzenie również w stosunkach małżeńskich. 10 Jest jeszcze jeden powód, dlaczego usłuchanie rad biblijnych może się przyczynić do osiągnięcia większego zadowolenia w pożyciu małżeńskim. Pamiętanie o nich bardziej niż cokolwiek innego skłania męża do niesamolubnego traktowania żony oraz do chętniejszego uwzględniania jej potrzeb i pragnień. W każdym razie przekonało się już o tym wiele małżeństw. Kto świeci przykładem w dawaniu, ten zostaje odpowiednio nagrodzony. Dlatego Biblia nalega, żeby w obcowaniu małżeńskim okazywać bezinteresowność i miłość. Gdy zawsze będziesz o tym pamiętać, wówczas stwierdzisz, że twoje pożycie małżeńskie układa się szczęśliwie. 11-15. (a) Co przyszły mąż powinien wiedzieć o odczuwanej przez żonę potrzebie miłości? (b) Co Biblia mówi o obowiązkach męża pod tym względem? 11 Zapewne słyszałeś już o narzekaniach niejednego męża na zbytnią oziębłość żony w stosunkach cielesnych. Czy wiesz, od czego to zależy? W Biblii czytamy: „Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje. Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz każdy je żywi i pielęgnuje” (Efezjan 5:28, 29). Kłopoty najczęściej pojawiają się wtedy, gdy mąż zlekceważy tę radę biblijną. 12 Czy żona rzeczywiście potrzebuje miłości męża? Tak, potrzebuje. Poradnie małżeńskie często z naciskiem podkreślają tę potrzebę. Oto zasadnicza prawda: Żona jest szczęśliwa tylko wtedy, gdy czuje, że mąż ją kocha. Kiedy się więc ożenisz, pamiętaj, że warunkiem doznawania czułości i serdeczności w stosunkach małżeńskich jest zaspokajanie tej odczuwanej przez żonę potrzeby miłości. Biblia napomina mężów: „Niechaj także każdy z was tak miłuje swą żonę jak siebie samego”. — Efezjan 5:33. 13 Może ci się zdaje, że samo oddawanie żonie pieniędzy jest wystarczającym dowodem miłości. Pomyśl jednak, jak się czuje żona, gdy mąż nie akcentuje swoich uczuć dla niej? Znamienny jest pod tym względem list pewnej kobiety, która pisze: „Mój problem przedstawia się następująco: Jestem spragniona (...) kilku miłych słów, jakiegoś komplementu, chciałabym, żeby mąż objął mnie ramieniem, gdy gotuję, albo żebym mogła usiąść mu na kolanach; oddałabym skarby świata, gdyby choć raz wziął mnie czule w ramiona”. 14 Mąż powinien okazywać, że kocha żonę. Wtedy żona rozkwita, jest bardziej zadowolona, a nierzadko staje się też powabniejsza. Kobieta jest tak stworzona, że potrzebuje miłości. Dlatego Bóg napomina mężów, żeby miłowali żony. Podstawowej przyczyny istnienia tylu nieszczęśliwych małżeństw trzeba upatrywać przede wszystkim w lekceważeniu tej rady. Dlaczego? 15 Żona, której mąż nie okazuje serdecznej sympatii, najczęściej traci pewność siebie i zaufanie do swej kobiecości. Może nawet poczuć urazę do męża i podświadomie żywić chęć zemszczenia się na nim za to, że ją zaniedbuje. 16-18. (a) Jakie błędne wyobrażenia o upodobaniach kobiet mają niektórzy mężczyźni? (b) Jaki jest sens rady z Listu 1 Piotra 3:7? 16 Może uważasz, że takie okazywanie żonie miłości nie przystoi mężczyźnie. Może nawet ktoś ci mówił, że w gruncie rzeczy kobiety lubią, gdy się je traktuje bezceremonialnie. Ale to nieprawda. Stosunki cielesne mogą nie zadowalać, a nawet mogą być nieprzyjemne, gdy mąż nie chce zrozumieć, że niewiasta ma wrodzoną skłonność do ujawniania swoich intymnych uczuć mężczyźnie życzliwemu i wyrozumiałemu, a nie szorstkiemu i wymagającemu. 17 Stwórca wiedział, że mąż, który się styka z tyloma błędnymi zapatrywaniami, potrzebuje pouczenia, jak ma miłować żonę. Dlatego Biblia zachęca mężów, aby byli wyrozumiali i delikatni: „Podobnie wy, mężowie, współżyjcie z nimi [waszymi żonami] według wiedzy, darząc je czcią jako słabsze naczynie, naczynie niewieście”. — 1 Piotra 3:7, NW. 18 Uwzględnianie przez męża tego napomnienia ma szczególne znaczenie w związku z obcowaniem cielesnym. Mąż powinien kierować się wiedzą o tym, jak Bóg stworzył kobietę. Kobieta na ogół nie jest tak silna jak mężczyzna, a poza tym z reguły jest bardziej wrażliwa i uczuciowa. Dlatego Bóg nakazuje mężom, żeby uwzględniali stan duchowy i cielesny swych żon i darzyli je czcią jako słabsze naczynia. ROZWIĄZYWANIE INNYCH PROBLEMÓW 19. Co jeszcze mąż powinien wiedzieć o organizmie żony, żeby oboje czuli się szczęśliwi? (Kolosan 3:12-14) 19 Obcowanie cielesne stanowi w gruncie rzeczy zaledwie pewien fragment pożycia małżeńskiego, w którym należy się stosować do pouczeń Bożych. Gdy się ożenisz, będziesz musiał pamiętać o tym, że w okresie miesiączkowania cielesny, psychiczny i uczuciowy stan twojej żony podlega znacznemu obciążeniu. W tym czasie może ona zrobić albo powiedzieć coś, czego normalnie nigdy by nie zrobiła ani nie powiedziała. Musisz to uwzględniać; nie wolno ci być przeczulonym, gdy żona powie lub zrobi coś nierozsądnego; nadal powinieneś odnosić się do niej życzliwie. 20-24. (a) Odegranie jakiej roli w małżeństwie umożliwiają kobiecie cechy, którymi Bóg obdarzył ją przy stwarzaniu? (b) Jak żona może dowieść, że naprawdę uznaje męża za głowę? (c) W jaki sposób mąż, jako głowa rodziny, może okazywać życzliwość? 20 Ale to jeszcze nie wszystko. Małżeństwo może być szczęśliwe tylko wtedy, gdy obie strony wzajemnie się wspierają i wymieniają poglądy. Dużą pomocą jest w tym wypadku znajomość Słowa Bożego. Powiedziano w nim, że mężczyzna i kobieta zostali stworzeni z odmiennymi cechami oraz że nałożono na nich różne obowiązki, żeby oboje czuli się szczęśliwi w małżeństwie. Po stworzeniu mężczyzny Stwórca powiedział: „Uczynię mu pomocnicę jako jego uzupełnienie”. — Rodzaju 2:18, NW. 21 Mężczyzna i kobieta zostali więc tak stworzeni, żeby pasowali do siebie; uzupełniają się wzajemnie swymi cechami. Każde zostało tak stworzone, żeby zaspokajać potrzeby drugiego. Kobieta została stworzona jako pomocnica mężczyzny, i w związku z tym w Biblii znajdujemy następujące polecenie: „Żony niech będą poddane swym mężom (...), ponieważ mąż jest głową żony”. Poza tym czytamy: „Żona powinna mieć głęboki szacunek dla swego męża” (Efezjan 5:22, 23, 33, NW). To postanowienie jest bardzo praktyczne, ponieważ brak głowy w rodzinie zazwyczaj prowadzi do niezgody i zamieszania. 22 Dzisiaj kobiety często są agresywne i rywalizują z mężczyznami. Zdaniem wielu doradców małżeńskich właśnie te cechy charakteru bywają źródłem trudności w rodzinach. Jeżeli więc wyjdziesz za mąż, to dla własnego dobra powinnaś usłuchać rady biblijnej. A gdyby twój mąż nie wywiązywał się należycie z obowiązków głowy rodziny, powinnaś zadać sobie pytanie: Czy nie mogłabym mu skuteczniej pomóc w odegraniu właściwej roli w rodzinie? Czy proszę go o sugestie i rady? Czy daję mu do zrozumienia, że chciałabym, aby on przewodził rodzinie? Czy unikam pomniejszania wartości jego posunięć? A gdy zaczyna okazywać gotowość do podejmowania decyzji lub do pokierowania rodziną, czy wtedy mówię mu, że bardzo się z tego cieszę? 23 Ale głównie mąż jest odpowiedzialny za kształtowanie szczęśliwego pożycia małżeńskiego przez stosowanie się do rad biblijnych. Nigdy o tym nie zapomnij, gdy się ożenisz. Jako mąż będziesz wtedy głową rodziny, ale nie dyktatorem. Nie wolno ci tego robić, ponieważ Słowo Boże nakazuje mężom, żeby miłowali żony, „tak jak i Chrystus umiłował zbór i dał za niego samego siebie” (Efezjan 5:25, NW). Stosując się do rad biblijnych, będziesz z całego serca gotowy do ponoszenia ofiar dla kobiety, którą poślubisz. Postąpisz słusznie, gdy przy podejmowaniu decyzji zapytasz żonę o jej zdanie i uwzględnisz jej upodobania, dając im nawet pierwszeństwo, jeżeli to nie dotyczy jakiejś sprawy zasadniczej. W ten sposób dasz dowód, że ją kochasz i czcisz, jak to nakazuje Biblia. 24 Kierując się radami Bożymi, zaznasz pokoju i szczęścia w małżeństwie, gdy się już na nie zdecydujesz. Wtedy twoje pożycie małżeńskie będzie się układać szczęśliwie, spełni twoje oczekiwania i da ci zadowolenie zgodnie ze wspaniałym zamierzeniem naszego Stwórcy. [Pytania do studium] [Ilustracja na stronie 161] Żona czuje się szczęśliwa, gdy wie, że jest kochana [Ilustracja na stronie 164] Nie zaznasz szczęścia w małżeństwie, gdy nie będziesz uważnie wysłuchiwać swego partnera
Dlaczego nie podeszłam do matury? Czego najbardziej się boję? Jaki przedmiot w szkole mnie przerażał, a który uwielbiałam? Jakie są moje największe wady? Oto 50 faktów, których mogliście nie wiedzieć obserwując mojego bloga. 1. Panicznie boję się kur. Byłoby w tym coś śmiesznego, gdyby nie fakt, że zaraz obok kur jest każde inne ptactwo: gołębie, kruki, bociany itp. a nawet wróble. Oczywiście gęsi, kaczki, koguty też się zaliczają do tej paczki. Jak moja znajoma miała papugi musiała je zamykać w klatce, nie mogły latać po pokoju. 2. Jako mała dziewczynka oglądałam w kółko bajkę “Anastazja”. W efekcie znałam tę bajkę całą na pamięć – od pierwszego do ostatniego dialogu. Co więcej nadal wiele pamiętam. nie lubiłam matematyki. Czułam się tak jakby ktoś mnie uczył języka afrykańskich plemion. Chyba, że wchodziliśmy w algebrę. Wtedy byłam w swoim żywiole, a najlepsze zadania to były te najbardziej skomplikowane i te dla chętnych. Ale wystarczyły kąty, żebym leżała i kwiczała z jedynkami w dzienniczku. 4. Jak już jesteśmy przy matematyce, to matematyka była obowiązkowa na maturze Przerażało mnie to tak strasznie, że mimo iż liceum kończyłam ze średnią i chciałam zdawać maturę dodatkową z historii i historii sztuki, to ku zaskoczeniu nauczycieli powiedziałam, że w danym roku nie podchodzę. I tak miałam podejść w kolejnym, a potem kolejnym i w efekcie czas przeleciał zbyt szybko i matury nie zdałam. Liceum skończyłam, maturę olałam, na studia nie poszłam. Obecnie to mi to do niczego nie potrzebne. 5. Nigdy nie musiałam się uczyć dat. Zawsze zapamiętywałam z książek i mam tak do dzisiaj. Pamiętam daty narodzin poszczególnych członków rodziny, łącznie z rodziną Artura, a czasem nawet godziny narodzin. Nie mam problemu by rozmawiać o mojej ukochanej historii i strzelać datami jak z rękawa. Ten “dar” jak widać kompletnie nie przekładał się na matmę. 6. Po gimnazjum poszłam do Technikum Architektury Krajobrazu, bo do klasy plastycznej w LO w Śremie się nie dostałam, a Liceum Plastycznego mama nie chciała opłacać, bo jak twierdziła (co było zgodne z prawdą) nadszarpnęłam jej zaufanie i będę zapewne chodzić na wagary. 7. No bo w gimbie to powinnam nazywać się Noemi Wagarowicz … 8. W drugiej klasie technikum zaszłam w ciążę. Miałam 17 lat i 8 miesięcy. Zrezygnowałam ze szkoły, bo to był świetny pretekst. Ta szkoła to był największy błąd w moim życiu. Jak Janek miał 2 lata poszłam do liceum. Dopiero wtedy miałam motywację by faktycznie się uczyć, więc uczyłam się z dzieckiem na kolanach, a jak szłam do szkoły Janek głównie zostawał z moimi rodzicami. 9. Kiedyś miałam dredy. Ba! byłam mamą w dredach. A Artur miał długie włosy, ściął je jak Jaś miał około roku i już nigdy do długich włosów nie wrócił. Brodę ma odkąd pamiętam. Jeszcze niedawno myślałam, czy tych dredów sobie nie zrobić na trzydziestkę. 10. Pod koniec podstawówki i w gimnazjum miałam masę kompleksów na punkcie mojego wyglądu. W klasach 4-6 miałam kompleksy ze względu na bliznę na twarzy, a w gimnazjum weszłam w fazę buntu. Wyglądałam okropnie (fuj,ble), miałam okropną fryzurę i … największa zgroza – źle dobrany biustonosz do ogromnego biustu, który naprawdę nie był ciekawym zjawiskiem przy 156cm wzrostu. Lubiłam obszerne bluzy. I bluzki. I nienawidziłam WF. 11. Mam bliznę na twarzy. Od nosa ciągnie się przez policzek. Kiedy miałam około 2-3 lat przez chwilę nieuwagi dorosłych uwiesiłam się na metalowym, małym śmietniku, który akurat tego dnia był pusty. Spadł na mnie i metalowa pokrywa rozcięła mi twarz. Ten incydent rzutował trochę na moje życie, bo dzieciaki bywały bezlitosne. Dlatego też obecnie tak mocno stoję za Janem i jestem po jego stronie w szkole. 12. W technikum musiałam się uczyć drugiego języka obcego. Uwielbiam dźwięk języka francuskiego, ale nigdy nie potrafiłam się przestawić na naukę drugiego języka obcego. Od 1 klasy szkoły podstawowej miałam angielski. W efekcie wszystkie moje zaliczenia to był efekt zajebistej umiejętności ściągania. 13. “Ich troje” to była pierwsza płyta, którą kupiłam za kieszonkowe, w szkole podstawowej. 14. Jeździłam na obozy harcerskie. To były najlepsze wakacje jakie w życiu miałam. Codziennie były przyznawane punkty za czystość swoich namiotów. Pod koniec obozu mój namiot był tak daleko w tyle za innymi, że wstyd pisać. 15. Największy numer jaki wywinęłam rodzicom był w 4 klasie szkoły podstawowej. Wywalono mnie z hukiem z sanatorium dla dzieci w którym wówczas byłam już z 2 miesiące. Były w to zamieszane jeszcze dwie osoby, ale tylko mnie wywalono,co uważam za jawną niesprawiedliwość. Napisałyśmy do jednej dziewczyny bardzo chamski list. Nawet nie pamiętam o co poszło. Może by się nie wydało, ale kretynka-Noemi napisała to na papeterii z mojej mamy pracy. Jedyne czego żałowałam to zawodu jaki zrobiłam rodzicom, ale mama wie, że nienawidziłam tego miejsca i tak naprawdę cieszyłam się, że tam nie wrócę. Jak oglądam jakieś horrory z Domami Dziecka w tle z poprzedniego wieku, to właśnie sanatorium mi się przypomina. No wypisz wymaluj. Za karę potrafiłam o 21 stać na zimnej posadzce w samej piżamie na zimnym korytarzu i to około 30 minut. A jeszcze nadmienię, to była okropna kara, bo ja ze względu na kręgosłup nie byłam w stanie tyle ustać. Oczywiście rodzicom się nic nie mówiło. 16. Artura poznałam przez przypadek, w wakacje w roku 2007. Byłam akurat z przyjaciółkami nad jeziorem no i jedna przyjaciółka wypatrzyła osoby, które zna. Podeszliśmy, przedstawiłyśmy się reszcie, Artur akurat przyszedł odwiedzić swoją ówczesną dziewczynę, która tam pracowała. Miałam 16 lat. Jakby mi ktoś powiedział, że tamten z brodą to mój przyszły mąż to bym zabiła śmiechem. Słowo daję. Zero iskier. Zero zainteresowania. Zaczęliśmy być ze sobą w grudniu 2007. Przez przypadek. I głupi zakład. I tak już zostało. Artur na tamtym etapie mówił, że poniżej 18 nie zjeżdża. 😉 Jak widać – tylko krowa nie zmienia swoich poglądów. 17. Dokładnie dzień po naszej rocznicy związku, zrobiłam test ciążowy. To było w połowie grudnia i wszyscy mieli bardzo interesujące Święta Bożego Narodzenia. Teraz wydają się te reakcje śmieszne, no ale wtedy to raczej nie było śmiesznie. Najbardziej się bałam reakcji Artura mamy, więc powiedziałam mu, że ma to sam załatwić. Załatwił. Podczas rodzinnego obiadu w Boże Narodzenie. 18. Przy porodzie Jasia (rodziłam go naturalnie) byłam bardzo źle traktowana. Mimo traumy, że to JUŻ, nie zrobią cesarki, bo nie zdążą itp. była jeszcze przy moim porodzie na maksa chamska położna. Darła się na mnie, zatykała mi buzie żebym nie krzyczała, a o znieczuleniu mogłam zapomnieć. Krzyczała, że wszystkie się tak dzisiaj drą, a ona nie jadła śniadania. Komentowała też mój wiek … Polna, czerwiec 2009. 19. Lubię wino. Najbardziej prosseco. Ostatnio polubiłam nowe Carlo Rosi. Lubie wieczorami wypić lampkę. Arturowi moje wino kompletnie nie smakuje. Z kolei moją miłość do prosseco podzieliła mama i teściowa, które pierwszy raz piły to u mnie. 20. Lubię ciszę i spokoju i mam dużą nadwrażliwość dźwiękową. Po całym dniu z dziećmi jestem zmęczona krzykami, co przekłada się na moje samopoczucie. Bywam wtedy rozdrażniona. Artur to rozumie i często po takim tygodniu zabiera dzieci na kilka godzin żebym poleżała w ciszy. Mnie to bardzo mocno relaksuje. Co paradoksalne – lubię mocnego rocka, na równi z muzyką klasyczną. 21. Mam bardzo poważną wadę kręgosłupa. Miałam nie chodzić. Zatrzymałam się na 156cm, ale jestem bardzo nieproporcjonalna. Gdyby nie wada, miałabym około 15-20 cm więcej. Często na zdjęciach wydaje się wyższa, bo mam długie nogi, w porównaniu do odcinka kręgosłupa … 22. Nigdy nie chciałam mieć dzieci. Podejrzewam, że gdybym nie zaliczyła klasycznej wpadki jako gówniarz do dzisiaj nie miałabym dzieci. A ja macierzyństwo pokochałam, choć początki były ciężkie. 23. Po ciąży z Jasiem jestem pod kontrolą psychiatry. Mam stwierdzone PTSD (Zespół Stresu Pourazowego), nerwicę natręctw, stany lękowe i stany depresyjne. Miałam psychoterapię. Biorę leki. Mój stan jest całkowicie stabilny. Zawsze podkreślam by zadbać o siebie po takich traumach. To bardzo ważne! 24. Nie mam prawka i boję się jeździć autem. Po mieście ok, ale na dłuższych trasach jestem jednym, wielkim kłębkiem nerwów. Boję się wypadków – zwłaszcza czołowych. Jakbym mogła to wszędzie jeździłabym rowerem, opcjonalnie na dłuższe trasy wolę pociąg. 25. W klasach od 1-3 tylko w 3 klasie dostałam dyplom wzorowego ucznia. Poszłam do pierwszej klasy płynnie czytając, ładnie pisząc itp. oraz świetnie radziłam sobie na wszystkich testach, ale miałam pełno uwag. Potrafiłam do domu przynosić nawet po 5 kropek dziennie, że rozmawiam w trakcie prowadzenia zajęć. Rodzice w połowie roku szkolnego musieli mi kupić dodatkowy notesik do uwag … Nie wiem jakim cudem, ale zapamiętałam, że był granatowy i był tam Goofy i Pluto. 26. Jak trafiłam do szpitala z PPROM w Śremie, nie znalałam jeszcze płci dziecka. Lekarz powiedział, że wszystko wskazuje na to, że to dziewczynka. Przyjęłam to z dużym dystansem, ponieważ kompletnie mi to nie leżało. Nie wiem dlaczego, ale miałam silne przeczucie, że lekarz się myli i nawet mu o tym powiedziałam. Arturowi przekazałam, że wprawdzie lekarz obstawia dziewczynkę, ale jak dla mnie to chłopak na 100%. No i faktycznie, na kolejnym USG lekarz przyznał mi racje. 27. Moim ulubionym zespołem, kiedy byłam nastolatką był Korn. Do dnia dzisiejszego lubię sobie posłuchać piosenki tego zespołu. Przyjaciółki mówiły na mnie Kornik. 28. Nie potrafię utrzymać porządku w domu. Zawsze wszystko wraca do bałaganu, który sama robię. I co więcej dopiero wtedy wiem gdzie co jest. A nadmienię, że ja jestem typem, który wszystko gubi. 29. Wieczorami lubię przeglądać sobie Wikipedię na której klikam coraz to nowsze osoby z arystokracji z całego świata od XVIII do początku XX wieku. Mam taką manię, że zawsze muszę obliczać ile kto miał lat jak zmarł. 30. Prawie nigdy nie widzę dna kosza do prania. 31. Jak na Wodnika przystało uwielbiam pływać. 32. Ale nienawidzę pływać w jeziorze. Obrzydza mnie ta brudna, ciemna woda. (za dzieciaka nie miałam takich problemów, teraz wejdę do kolan i uciekam). 33. Nigdy, przenigdy nie spróbuję z Artura talerza czegokolwiek jego widelcem. Zawsze muszę mieć swój. To jest w ogóle dziwne, bo wiadomo, że się całujemy itp. 34. Nienawidzę jak ziemniaki dotykają buraczków. Muszę mieć do tego osobne talerze. I tak samo nie lubię jeść na jednym brudnym talerzu dwóch różnych dań. 35. W ciąży z Jasiem obrzydzały mnie jajka w każdej formie. Niezależnie czy jajko było ugotowane, czy była to jajecznica. Wystarczył zapach jajek bym miała odruch wymiotny. Po ciąży – jak ręką odjąć. Ze Stasiem z kolei obrzydzało mnie w I trymestrze wszystko z wyjątkiem nektarynek. 36. Jestem molem książkowym. Pochłaniam ogromną ilość książek. Zwłaszcza książek historycznych. Obecnie czytam “17 goździków”. 37. Uwielbiam przeglądać badania naukowe ściśle związane z wcześniactwem. Bardzo lubię je analizować i grzebać w kolejnych i kolejnych publikacjach, a potem sprawdzać to czego nie rozumiem. Polubiłam to jakieś 3 lata temu. Dlatego tak bardzo lubię jak moje wpisy o wcześniakach są oparte na linkach do badań itp. 38. W niektórych strefach zdrowotnych można mnie spokojnie uznać za hipochondryczkę. Zanim dostanę jakąś diagnozę widzę wszystkie możliwe, czarne scenariusze, a w wielu (z pozoru normalnych objawach) widzę śmiertelne choroby. 39. Jako mała dziewczynka chciałam zostać prawnikiem. 40. Byłam jedyną wnuczką mojej babci M., która zmarła 2 lata temu, a pogrzeb odbył się dzień przed moimi urodzinami …
Twój partner przytył i zniechęca cię, ale nie chcesz zranić ich uczuć, podnosząc to. Czy powinieneś coś powiedzieć? Twój partner był ostatnio zajęty przybieraniem na wadze i to cię zniechęca! Naturalne jest, że chcesz być fizycznie pociągany do swojego partnera i dopóki masz rozsądne oczekiwania, poważny przyrost masy ciała może sprawić, że przestaniesz. Jeśli czujesz, że twój partner naraża się na ryzyko związane z przyrostem masy ciała lub znajduje się na destrukcyjnej ścieżce, zdecydowanie musisz zająć się tym tematem. Więc co robisz? Istnieją pewne wyraźne czerwone flagi, jeśli chodzi o przyznanie partnerowi, że zauważyłeś jego przybieranie na wadze, szczególnie jeśli mówisz, że to sprawia, że mniej go pociągasz. Nadal nie chcesz nic mówić - jak więc poruszać ten szczególnie wrażliwy temat bez zmiażdżenia partnera? Niektórzy mogą powiedzieć, że nie da się tego zrobić, ale mówię, że przy otwartej linii komunikacji wszystko jest możliwe. Dlaczego ludzie przybierają na wadze? Przed przedstawieniem swoich osobistych opinii na temat dodatkowych kilogramów partnera, należy rozważyć kilka rzeczy, takich jak: # 1 Czy jesteś nowo żonaty, czy mieszkasz razem? Pary, które są nowo poślubione lub mieszkają razem, mogą odkryć, że zyskują coś podobnego do „pierwszoklasisty 15.” Podczas randki byłeś prawdopodobnie o wiele bardziej aktywny niż teraz, ciągle w stanie nawzajem sobie nawzajem zwiększoną sprawnością seksualną i wychodząc na randki. Teraz, kiedy mieszkasz razem, może się okazać, że Twoja typowa piątkowa noc jest spędzana przed telewizorem, a nie na łyżwach lub długich wspólnych spacerach. # 2 Czy ostatnio imprezujesz wyjątkowo ciężko? Kiedy jest impreza, jest piwo. Ciężkie na węglowodany, pełne kalorii piwo. Jeśli wychodzisz do klubu lub spędzasz trochę więcej czasu w domu, pijąc niż wcześniej, może to być winowajcą nowo odkrytego jelita partnera. Alkohol zawiera mnóstwo kalorii, a jeśli nie spalasz ich poprzez ćwiczenia, możesz ograniczyć spożycie do weekendów. # 3 Czy nastąpiła zmiana stylu życia lub zdrowia? Menopauza, depresja, starzenie się, choroby i inne zmiany stylu życia mogą być głównym powodem, dla którego Twój partner przytył. W takim przypadku możesz nie chcieć zwiększać ich masy ciała. Zamiast tego sprawdź, czy ich styl życia się wyprostuje i zrzucą dodatkowe kilogramy. Dlaczego tak trudno wychowywać Jeśli masz już dość i jesteś zdeterminowany, aby podnieść funty partnera, możesz uznać to za nieco łatwiejsze niż się spodziewałeś. Ale jeśli temat naprawdę doprowadza Cię do szaleństwa, dlaczego tak trudno jest go omówić? # 1 Nie chcesz zranić uczuć partnera. Nikt nie lubi czuć się odrzuconym, lekceważonym, osądzonym lub niechcianym, a to niestety kolejka emocji, którą poczuje twój partner, jeśli źle poradzisz sobie z tym, jak podnosisz przyrost masy ciała. # 2 Nie chcesz dawać partnerowi kompleksu. Żyjemy już w świecie, który ma obsesję na punkcie wizerunku i doskonałości, szczególnie dla młodych dziewcząt. Ostatnią rzeczą, którą chciałbyś zrobić, to podnieść wagę swojego partnera i dowiedzieć się po miesiącach, że rozwinęły się zaburzenia odżywiania. # 3 Sprawia, że czujesz się jak potwór. Podnoszenie ciężaru każdego, niezależnie od tego, czy jesteś rodzicem, rodzeństwem, partnerem czy przyjacielem, może być niesamowicie niewygodne, a nawet sprawić, że poczujesz się jak potwór. W końcu wygląd nie powinien być podstawą naszej miłości do naszego partnera, prawda? Możesz ciągle zadawać sobie pytanie: czy jestem płytki? Ważne rzeczy, które należy wziąć pod uwagę przy podnoszeniu masy ciała partnera Są chwile, kiedy mały przyrost masy powinien być zignorowany. Ale jeśli nie masz pewności, czy zignorować problem, czy porozmawiać o tym z partnerem, oto kilka rzeczy do przemyślenia. # 1 Czy musisz to poruszać? Jeśli uważasz, że źle byłoby Ci poruszać temat wagi, zastanów się nad uzasadnieniem chęci podjęcia tego tematu. Jeśli twój partner jest o 10 lub 15 funtów cięższy niż kiedyś, być może będziesz musiał przemyśleć swoje standardy dotyczące urody. Nie oczekuj doskonałości od wyglądu twojego partnera przez cały czas. Ten temat może zranić uczucia partnera i może być szczególnie druzgocący dla kobiety. Jeśli możesz powstrzymać się od poruszania tego tematu, czekając, czy sami sobie z nim poradzą, jest to wysoce sugerowana droga. Jeśli jednak Twój partner zaczyna mieć poważną nadwagę lub narażać swoje zdrowie, masz prawo powiedzieć. # 2 Nie jesteś potworem. Słuchaj, żyjemy w dość płytkim społeczeństwie. Kochasz swojego partnera bardziej niż ktokolwiek inny i robiłbyś wszystko, aby był szczęśliwy, ale jeśli jego ciężki przyrost masy ciała Cię zniechęca lub sprawia, że czujesz się mniej pociągany fizycznie, to nie można na to zareagować. Nie możesz trenować siebie, aby lubić ciało, które po prostu Cię nie pociąga. Jak się zanurzyć Wierzcie lub nie, istnieje kilka sposobów, aby poruszyć to bez wychodzenia i mówienia „Hej, kochanie, przytyłeś!” Przy odrobinie uroku i starannego taktu możesz być w stanie poruszyć ten trudny temat, nawet jeśli twój partner nawet tego nie zauważy. # 1 Podaj złotówki… na siebie! Jednym z łatwych sposobów na zdrowie i aktywność partnera jest udawanie, że to ty chcesz stracić kilka kilogramów. Możesz powiedzieć „Czuję, że ostatnio nie jedliśmy najlepiej, chcesz być moim kumplem przez następne dwa tygodnie? Kochałbym cię na zawsze! ” Bądź zabawny ze swoimi sformułowaniami i daj im znać, że będą cię wspierać w podróży odchudzającej. Jest to nie tylko świetny sposób na przywrócenie partnerowi aktywności i zdrowia, ale może także pomóc w związaniu się w pary. # 2 Zmień swoje plany posiłków. Jeśli jesteś jedynym szefem kuchni w domu, spróbuj zmienić metody gotowania, aby promować zdrowe odżywianie i odchudzanie. Zacznij kupować zdrowsze potrawy, które nie są przetworzone ani zamrożone. Uzupełnij posiłki chudym białkiem, warzywem i porcją przystawki. # 3 Kup nową skalę. Mężczyźni są ciekawskimi stworzeniami, jeśli chodzi o nowe gadżety w domu. Ta metoda wiąże się z nadzieją, że Twoja zabawka-chłopiec sam wskoczy na wagę i zauważy radykalną różnicę wagi. Możesz uciec od tego, że nie powiesz ani słowa, zanim twój mężczyzna będzie w drodze na siłownię. # 4 Spraw, aby przyjaciel wykonał swoją brudną robotę. Każdy ma tego jednego przyjaciela, który powie coś w dowolnym momencie, bez względu na to, jak niewłaściwy. Jeśli masz takiego przyjaciela, spróbuj zachęcić go do powiedzenia partnerowi, że wydaje się, że trochę przytył. Punkt przejdzie, a twoje ręce będą czyste jak zawsze! # 5 Wyjdź i powiedz to. Należy pamiętać, że tę metodę należy stosować w ekstremalnych przypadkach, takich jak otyłość lub szybki, niezdrowy przyrost masy ciała. Jeśli czujesz, że przybieranie na wadze partnera pochodzi z miejsca depresji lub zmiany okoliczności życiowych, przywołaj ostatnią zmianę i zapytaj, czy jest coś, co możesz zrobić, aby pomóc. Jeśli pochodzi z depresji, aktywność może pomóc w walce z tymi smutnymi objawami. W przeciwnym razie powiedz im, że zauważyłeś niewielki przyrost masy ciała i martwisz się o ich zdrowie. NIGDY nie mów, że już ich nie pociągasz ani nie chcesz być intymny z powodu ich ciała. Pamiętaj, że nikt nie chce lub nie wygląda nieatrakcyjnie. Zachowaj ostrożność, poruszając ten temat. Waga jest trudnym, trudnym tematem, bez względu na wiek i płeć, z którymi rozmawiasz. Bądź absolutnie pewien, że jesteś gotowy na wszystkie potencjalne konsekwencje, zanim poruszysz ze swoim partnerem przerażający temat przybierania na wadze. Ostatnią rzeczą, którą chcesz zrobić, to zranić uczucia partnera, więc pamiętaj, aby starannie dobierać słowa i doprawić je cukrem.
Rzadko się zdarza, aby dojrzali (przynajmniej pod względem wieku) partnerzy byli dla siebie pierwszymi kochankami. Niemal każda kobieta i każdy mężczyzna, którzy nie są już nastolatkami, mają jakąś intymną przeszłość. To, czy będą o niej rozmawiali, czy nie, zależy tylko i wyłącznie od nich samych, jednak decydując się na tego rodzaju szczerość, należy wziąć pod uwagę, jakie skutki może ona przynieść. Jeśli któreś z partnerów zaczyna inicjować rozmowy na temat swoich doświadczeń seksualnych - próbuje dzielić się swoją historią lub pyta o historię kochanka - przede wszystkim warto zastanowić się, dlaczego to robi i jaki jest cel jego działań. Jeśli wynika to z naturalnej chęci poznania seksualnych upodobań ukochanej osoby i odnalezienia sposobu na dostarczanie jej maksimum satysfakcji erotycznej, nie ma w tym nic złego, ale jeśli np. mężczyzna przejawiający ogólne tendencje do zazdrości, zaczyna wypytywać kobietę o jej doświadczenia z poprzednimi partnerami, może to oznaczać problemy. Jeśli w takiej sytuacji partnerka zdecyduje się na szczerość, związek może nie przetrwać tej próby. Podobnie może się stać, gdy rozmowa o intymnej przeszłości partnerów odbędzie się w niewłaściwym momencie: np. na początku trwania związku, kiedy opowiadanie o byłych kochankach może zostać uznane za tęsknotę za nimi, chęć przechwalania się lub niepoważne traktowanie obecnego związku. Możliwy jest także odwrotny scenariusz: wyznanie intymnych faktów z przeszłości następuje zbyt późno: np. partner niejako przy okazji zdradza, że kiedyś uwielbiał seks analny z partnerką i teraz też chciałby zadowalać się w ten sposób - kobieta nieprzygotowana na taką informację, może doświadczyć wiele negatywnych emocji po usłyszeniu takiej wiadomości. Szkodliwe dla związku będzie też na pewno traktowanie partnera jak spowiednika wysłuchującego wyznania grzechów z seksualnej przeszłości - w takiej sytuacji nikt nie będzie czuł się dobrze. Co oczywiste, niedozwolone są także wszelkiego rodzaju łóżkowe porównania, czyli informowanie partnera, z kim, jak i kiedy przeżywało się miłosne uniesienia i odnoszenie tych doznań do obecnej sytuacji. Podsumowując: wszystko zależy od indywidualnych ustaleń partnerów, ale najbezpieczniej jest zwykle zachować szczegóły intymnych historii dla siebie, jednocześnie będąc szczerym z partnerem-ukochana osoba ma prawo wiedzieć, że przed nią w naszym życiu był ktoś inny.
o tym powinien wiedzieć mój przyszły partner